Przechadzałem się koło niedalekiej pustyni.Ta...Wiem,że to dziwne,ale wychowałem się właśnie na pustyni.Jestem przystosowany do takiego środowiska iż urodziłem się tu.Po jakiejś kilku godzinnej wędrówce ujrzałem stadninę.Wszedłem na wzgórze i rozglądałem się chwilę.Nagle usłyszałem za sobą tupot kopyt i krzyki ludzi.Rzuciłem się do ucieczki.Ludzie doganiali mnie.W końcu na mojej szyi poczułem ucisk pętli.Potem znów kolejny.Zacząłem wierzgać i rżeć głośno.Jednego z ludzi skopałem z konia.Drugi zaś prawie mnie udusił...No nic...Ostatkiem sił walczyłem.Zaciągnęli mnie do jakiejś stadniny.To chyba była ta,którą przedtem obserwowałem.Najlepsze było to,że wszystkie konie gapiły się na mnie.Nawet jeden z ogierów się ze mnie śmiał.Prychnąłem wściekły.Wprowadzili mnie do jakiegoś durnego boksu.Stanąłem wielce wściekły na cały świat,lecz nie...Byłem wściekły na ludzi.Nienawidzę ich!Usłyszałem koło siebie konia.Nastawiłem ucho.
-Witaj,jestem Hera.-usłyszałem głos jakiejś klaczy.Nie spojrzałem tam.Nie miałem po co...
-Ramzes.-przedstawiłem się.Odwróciłem się,bo zgłodniałem.To co ujrzałem przechodziło wszelkie końskie pojęcie.Ta klacz!Nie no boska po prostu!Taka piękna.Uśmiechnęła się po chwili.Wieczorem wypuszczali nas na jakieś pastwisko.Starałem się uciec,jednak nici z tego.
-Hej,ty dzikusie!-zawołał głos jakiegoś ogiera.Odwróciłem się i zobaczyłem tego samego,co się ze mnie wcześniej śmiał.
-Czego chcesz?!-warknąłem na niego.Byłem na niego wściekły.
-Uspokój się...-mruknął.Podszedłem do niego.
-Sam się uspokój!Od początku się mnie czepiasz!Skoro masz zamiar komuś zaimponować to ten ktoś musi być tak samo durny jak ty,bo i tak nikomu nie zaimponujesz swoim egoizmem i samolubstwem!-krzyknąłem i odwróciłem się.Ten zaś dziabnął mnie w zad.Kopnąłem go.
-Jaki rycerz...-powiedział.Miarka się przebrała.Stanąłem dęba i przewróciłem go.
-Też byś był taki gdybyś żył na wolności!A ludzie...Oni zabrali to koniom.Jesteś głupim,chamskim koniem,który siedzi w tym swoim boksie i myśli,że jest fajny.Ja nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć!-wrzasnąłem na niego i spojrzałem z pogardą.Kątem oka zobaczyłem Herę,która cicho chichocze.
<Hera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz