Nie chciałam żeby odchodził. Poprostu coś do nego miałam. Szacunek... cokolwiek by nie odchodził.
- Ale... ale ty niemożesz tak poprostu odejść... - powiedziałam na skraju od prawdziwego płaczu.
- Czemu ? - zapytał nie patrząc na mnie.
- Bo... bo choć byś uciekł to i tak by cię złapali i ... i jest to dla mnie naprawdę warzne żebyś nadal tu był, a... a zresztą to idź sobie jak już tak bardzo chcesz... - powiedziałam, a ogier stanoł i rozmyślał...
(Ramzes?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz